Wycieczka emerytów :-)
02.04.2017 niedziela
Ślad wycieczki
Długo stroili, krótko jeździli Długo planowany trip wreszcie doczekał się realizacji. Zawsze pojawiał się problem a to kolejny weekend w pracy, pogoda niepewna, coś tam ze zdrowiem dolega a to impreza w rodzinie ... coraz trudniej z wiekiem o spontan. W planach trasa była krótsza ale na spokojnie wykręciliśmy z kolegą Marianem 60km w ładnym otoczeniu przyrody. Po sforsowaniu Łęgu w Burdzach przez bardzo niepewny mostek, którego i tak w niedługim czasie pochłonęłą rzeka, skierowaliśmy się na Krawce,Wydrze gdzie skręciliśmy na Klonowe i dalej w kierunku Alfredówki po drodze mijając stawy hodowlane, które pełnią również ostoję lęgową dla wielu gatunków ptaków. Część tego obszaru objęta jest programem ochrony przyrody Natura 2000. Tutaj chwila odpoczynku, czas na bidon,banan jak i podziwianie natury. Następnie umiarkowanie szybkim tempem zmierzamy w stronę Jeziórka, Grębowa mając cały czas na uwadze wnikliwą obserwację tego wszystkiego co nas otacza... i tak pedałowali aż w Nowym Grębowie sie zatrzymali aby pałac Dolańskich z bliska obejrzeć. Ładna architektura jak i otaczajacy ją park ale fajnie by było gdyby ktoś zainwestował w nią bo obecna placówka Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego raczej funduszy w niego nie wpompuje...szkoda by było stracić ten pamiątkowy pałacyk. Na domiar tego przytoczę krótki rys historii zaczerpniety ze strony Atlas rezydencji
Pierwsze wzmianki o istnieniu osady Grębów pochodzą z XIV w. W 1835r. Jan Roch Dolański herbu Korab zakupił od rządu austriackiego Grębów wraz z okolicznymi wsiami. Za jego sprawą w I poł. XIX w. ukończono pod Grębowem budowę pałacu. Wzniesiono prostokątny budynek z czterema kwadratowymi wieżami w narożnikach oraz pokaźnymi ryzalitami (wypustami) w fasadzie czołowej i tylnej. Główne wejście znajdowało się pośrodku fasady frontowej. Wieże oraz ryzality zwieńczono gzymsami przypominającymi okna strzelnicze. Budynek otoczono naturalnie ukształtowanym parkiem, w którym znajdował się pokaźny staw zasilany strumykiem. W II poł. XIX w. obok pałacu wybudowano wolnostojącą oficynę a na wjeździe do parku stanęła brama (jednolita architektoniczne z głównym obiektem) oraz murowany mostek nad strumykiem. W tym okresie wg zapisków architekta Tadeusza Stryjeńskiego pałac wzbogacono o dwa tarasy: jeden przy głównym wejściu zdobiony kasetonowym stropem a drugi czterokolumnowy przy elewacji ogrodowej. Feliks Dolański, syn Jana był także właścicielem zamku w Baranowie Sandomierskim oraz potężnego gospodarstwa rolnego.
Henryk Dolański, syn Feliksa kontynuował dzieło dziadka i ojca rozwijając prężnie działający grębowski folwark oraz prowadząc działalność społeczną na rzecz wsi. Za jego sprawą na początku XX w. oficyna otrzymała dodatkowe aneksy i łącznik z pałacem. W 1912r. dobra grębowskie odziedziczył Seweryn, syn Henryka, który wzorem swoich przodków udzielał się społecznie i operatywnie zarządzał majątkiem. W latach 20-tych XX w. wykonano m.in. przebudowę wnętrz pałacowych a przy fasadzie ogrodowej w miejscu tarasu powstały wielopoziomowe eliptyczne schody. Zmiany te spowodowane były w głównej mierze koniecznością naprawy szkód powstałych podczas I wojny światowej.
W okresie okupacji hitlerowskiej pałac był schronieniem dla profesorów Uniwersytetu Poznańskiego, nauczycieli i sierot oraz innych uchodźców pozbawionych domostw. Obywało się tu również tajne nauczanie. W 1944r. na mocy dekretu nowej władzy ludowej Seweryn wraz z żoną Teresą Franciszką z Ponińskich zostali zmuszeni do opuszczenia majątku. Dolańscy nigdy już nie przestąpili progu pałacu w Grębowie. Seweryn zmarł w 1979r. a jego żona rok później. Oboje spoczęli w kaplicy rodowej na cmentarzu parafialnym w Grębowie. W 1970r. w pałacu utworzono Specjalny Ośrodek Szkolno- Wychowawczy.
To taki którki rys historii po części bardzo smutny. Wycieczka weszła w fazę napietych terminów więc mało fotek wpadło bo czas gonił ale, że do pałacyku jest bardzo blisko ze Stalowej więc w przyszłym roku napewno te braki nadrobię. Zostało juz tylko dać po pedałach aby zdążyc na czas, kierując sie przez las
Fajnie było i mam nadzieję, że jeszcze z kolegą gdzieś uderzymy