Wędrówki

"... Samolot zaczął schodzić do lądowania. Spojrzała przez okno. Między udami ściskała swoją Leicę. Gwałtownie podniosła aparat i przycisnęła obiektyw do okna. Prawie natychmiast odstawiła. Spojrzała jeszcze raz. Zobaczyła szmaragdy, najprawdziwsze, ogromne szmaragdy. Jak rozrzucone przez kogoś na turkusowy dywan. Zacisnęła dłonie w pięści i przetarła oczy. Granat, zieleń i błękit! Cudownie zmieszane. Potem wyłaniający się wąski, przerywany pasek lądu zamykający przestrzeń w zniekształcony okrąg. Jeszcze raz przystawiła obiektyw do okna. Bardzo chciała nacisnąć spust, ale nie potrafiła. Pierwszy raz w życiu miała pewność, że jej aparat nie zobaczy tego, co ona sama właśnie widzi. A jeśli nawet zobaczy, to nie potrafi o tym opowiedzieć. Za dużo barw, za dużo odcieni, za dużo piękna. Poczuła, że w obliczu tylu barw jej aparat po prostu oślepnie i oszaleje, że zarejestruje tylko światło i cień..."
(Bikini- Janusz L. Wiśniewski)

Nie jestem jak Anna Marta Bleibtreu, fotograf reporter, której zdjęcia wzruszały do łez, które niosły w sobie przekaz ale tak jak ona mam czasami to właśnie uczucie, czy aparat widzi tak jak ja, czy potrafi to tak zapisać ... jestem tylko turystą z aparatem w dłoni, który chce uwiecznić daną chwilę, aby ją móc sobie na nowo przypominać ... na swój znany tylko sposób.